Myślałam, że maj był ciężki, ale czerwiec dał mi jeszcze bardziej w kość. Ogromna ilość pracy, do tego full niezaplanowanych rzeczy, które wyskoczyły i były na wczoraj, i to zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej. Całe planowanie szlak trafił, rozjechało mi się wszystko. Tak naprawdę nie mogę w to uwierzyć, że mamy już początek lipca i nie wiem kiedy minął mi czerwiec.
I chyba podsumowując ten miesiąc, mam ochotę powiedzieć tylko, jak się cieszę, że już się skończył.
Huraaa! W końcu mamy kalendarzową wiosnę, chociaż jak to bywa w marcu — jest jak w garncu i pogoda bywa naprawdę kapryśna. Przyznam szczerze, że nie lubię tych zmian pogody, bo to bardzo mnie roztraja, tak że czekam z utęsknieniem na stabilizację pogody i duuużo słońca.
Ten miesiąc minął mi tak szybko, że mam wrażenie, że dosłownie przed chwilą pisałam swoje pierwsze styczniowe tu i teraz.
To moje pierwsze tu i teraz zainspirowane postami Kasi z bloga worqshop.pl, który bardzo lubię, czytam regularnie i podziwiam za włożoną w niego pracę.
W roku ubiegłym pisałam pod koniec każdego miesiąca podsumowanie, w tym roku stwierdziłam jednak, że forma którą przyjęła Kasia jest dużo ciekawsza.
Dla niewtajemniczonych posty z tego cyklu opierają się na słowach kluczowych, które będę rozwijać co miesiąc nawiązując do bieżących wydażeń w moim życiu, czy przemyśleń.
A więc zaczynamy ...